sobota, 10 sierpnia 2013

Technika Bowena – samonaprawa organizmu


Technika Bowena – samonaprawa organizmuSENS Rozwój Zdrowie Piękno 09/2012
ekspert: Beata Jańczuk specjalizuje się w oryginalnej technice Bowena

Metoda skłania organizm do tego, by sam się uzdrawiał, daje mu impuls do autoregulacji. Technika Bowena polega na wykonywaniu charakterystycznych, delikatnych, ale bardzo dokładnych ruchów, zwanych chwytami

Pierwszy raz natknęłam się na wzmiankę o technice Bowena, rodzaju manualnej terapii ciała, w internecie: jedno z warszawskich centrów medycyny naturalnej reklamowało ją słowami: „pomoże praktycznie na wszystko”. Hm, z doświadczenia wiem, że jak coś pomaga na wszystko, to nie pomaga na nic, ale postanowiłam spróbować. Ostatnio źle sypiałam…

Na co pomaga technika Bowena?
Udałam się do Beaty Jańczuk, specjalizującej się w tej metodzie. Z uśmiechem odnosi się do hasła reklamowego. – Pomaga prawie na wszystko – prostuje i zaczyna wyliczać. Technika Bowena jest doskonałym sposobem na napięcia wywołane długotrwałym stresem (często ich już nie czujemy, bo nasze ciało stopniowo się usztywniało, ale są i uniemożliwiają powrót do równowagi), reguluje apetyt i układ hormonalny, likwiduje migreny. Sprawia, że miesiączki przestają się wiązać z cierpieniem. Pomaga na wszelkie dolegliwości związane z przeciążonym siedzącym trybem życia aparatem mięśniowym i układem kostnym. Zespół jelita nadwrażliwego leczy wręcz spektakularnie. Pomaga przy problemach z wypróżnianiem, świetnie reguluje pracę układu pokarmowego. Znosi bezsenność, zmniejsza alergie, wspomaga leczenie niepłodności. „A nadwaga?” – chcę wiedzieć. Jak większość kobiet, wciąż jestem na jakiejś diecie… – Układ nerwowy zarządza metabolizmem. Pracując z nim, powodujemy wyciszenie układu trawiennego – uspokaja mnie terapeutka. Mówi, że można oczywiście wykonać zabieg ogólnie wzmacniający, o którym pierwotnie myślałam, ale lepiej celować w konkretny problem. Wtedy terapia jest skuteczniejsza. Decyduję się więc ostatecznie na walkę z dodatkowymi kilogramami…

środa, 7 sierpnia 2013

Technika Toma Bowena: Rewelacja XX wieku

Hanna OpiłaNieznany Świat 12/2011
autor: Maria Rojek

W XX wieku australijski stolarz, Tom Bowen stworzył unikatową, autorską terapię, która w delikatny, niemal bezbolesny sposób przywraca zdrowie. Relaksuje, poprawia zarówno stan kośćca, mięśni oraz narządów wewnętrznych, jak i łagodzi napięcia emocjonalne. W Polsce jej praktykowaniem i nauką zajmuje się poznańska healerka Hanna Opiła.

Metodzie tej obce są rozwiązania siłowe, a terapeuta nie narzuca choremu nawet sugestii. Oddziaływanie polega na pobudzeniu naturalnego mechanizmu samouzdrawiania drzemiącego w każdym organizmie. Technikę Bowena można więc stosować także u niemowląt, przyszłych matek i osób w podeszłym wieku.

Dziś podbija ona Europę, a zwłaszcza rozpowszechniła się w takich krajach jak: Brytania, Niemcy, Szwajcaria, Dania, Grecja, Rumunia, czy Serbia. Interesują się nią także Włosi i Hiszpanie. Dyplom Australijskiej Akademii Techniki Bowena, uprawniający do praktykowania tej terapii w Polsce do tej pory zdobyła tylko Hanna Opiła z Poznania. (dane na aktualne na rok 2011)

Na szkolenie jeździła do Rumunii, zachęcona przez przyjaciółkę, która porzuciła swoją świetnie prosperującą firmę tekstylną, aby nieść pomoc cierpiącym. Widząc, jakie rezultaty osiągają terapeuci stosujący metodę Bowena, pani Hanna zajęła się propagowaniem tej formy uzdrawiania. Organizuje więc kursy, podczas których instruktor z Grecji, Theoklitos Tsallos przekazuje przyszłym adeptom wiedzę i doświadczenie, ona zaś tłumaczy jego wywody z języka greckiego.

Zaczęło się od astmy
Tom Bowen, syn emigrantów z Wielkiej Brytanii urodził się w australijskim stanie Wiktoria. W dzieciństwie marzył o tym, aby zostać lekarzem, jednak jego ojciec, stolarz z zawodu, skłonił syna do uprawiania swojego rzemiosła. Żona Toma, Jessie, chorowała na astmę. Często odwożono ją do szpitala, gdzie lekarze z trudem pokonywali ataki duszności.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Tom Bowen

Tom BowenTechnika Bowena została opracowana przez jednego człowieka, Toma Ambrose Bowena, od którego nazwiska zawdzięcza również swą nazwę. Jej twórca urodził się 18 kwietnia 1916 r., jako trzecie dziecko i jedyny syn Williama i Nory Bowen. Miał dwie starsze siostry, Norę, Beatrice oraz najmłodszą, Agnes.

Jego rodzice przybyli do Australii z Wolverhampton, w Wielkiej Brytanii, około roku 1910. Osiedlili się w Brunswick, na przedmieściach Melbourne i prawdopodobnie właśnie tam urodził się Tom. W młodości marzeniem Toma Bowena było zostać lekarzem. Ojciec był stolarzem i nigdy nie przyszłoby mu na myśl, że którekolwiek z jego dzieci mogłoby się starać o wykształcenie wyższe ponad minimum potrzebne dla zdobycia zatrudnienia. Dlatego też Tom, czy tego chciał czy nie, po ukończeniu szkoły rozpoczął praktykę stolarską.

Ożenił się we wrześniu 1941 r. z Jessie McLean w Ringwood, na terenach należących do Armii Zbawienia, a następnie przeniósł się do miejscowości Geelong. Małżeństwo miało trójkę dzieci: Pam, Barry i Heather. Jessie cierpiała na astmę i z tego powodu była często zabierana do szpitala, gdzie z trudem starano się przywrócić jej zdolność oddychania. Tom miał niezwykłą zdolność rozumienia ciała ludzkiego. Z łatwością potrafił znaleźć przyczynę dolegliwości bólowych. Rozwijał swoje podczas rozmów z osteopatami, lekarzami. Instynktownie, więc nauczył się pomagać żonie w czasie ataków za pomocą paru jedynych w swoim rodzaju technik, dzięki którym Jessie odczuwała wyraźną poprawę. Z czasem okazało się, że nie potrzebuje już lekarstw i dzięki metodzie Toma już nigdy więcej nie trafiła do szpitala.

Na przełomie lat 30. i 40. Tom z powodzeniem prowadził, klub sportowy dla chłopców z Armii Zbawienia w Geelong. Był trenerem wszelkiego rodzaju sportów, prowadził gimnastykę. Jako zapalony sportowiec uwielbiał także pływanie. Interesował się również kolarstwem i sędziowaniem meczów krykieta. W późniejszym wieku grał w kręgle na trawie w drużynie cementowni Geelong, w której pracował jako stolarz. Wkrótce wszyscy przekonali się, że Tom ma swoją własną metodę pomagania tym, którzy doznawali kontuzji. Podczas gdy za dnia nadal pracował jako stolarz, nocami zaczął przyjmować ludzi u siebie w domu, pomagając im w problemach zdrowotnych.

terapie Toma BowenaTom Bowen kontynuował pracę nad swoją techniką, wciąż ją ulepszając, aż z początkiem lat 60-tych. Nadszedł moment podjęcia niezwykle ważnej decyzji. Czy powinien pozostać w cementowni czy też raczej zaryzykować i usamodzielnić się, przejść na swoje? Mimo że żona Jessie nie należała do osób lubiących ryzyko, Tom przekonał ją aby dała wiarę pomysłowi i w ten sposób otworzył swój własny gabinet na ulicy Autumn Street, w Geelong West. Udało mu się to zrobić dzięki pomocy Rene Horwood, która użyczyła lokum w swoim własnym domu. Sama sprzedała wcześniej swoją firmę i w tym czasie była w stanie służyć Tomowi wsparciem i poradą dzięki bogatemu doświadczeniu zdobytemu przez lata prowadzenia własnego przedsiębiorstwa.

Tom rozpoczął od pomagania ludziom cierpiącym na bóle pleców, astmę, wszelkie schorzenia organiczne i wiele innych dolegliwości. Był to początek dzieła jego życia, życia osoby, której geniusz w pomaganiu ludziom w drodze do wyleczenia miał być doceniony później. Wkrótce stało się oczywiste, że przy tak licznej rzeszy klientów, firma nie może się już więcej mieścić w prywatnym domu. Kolejnym krokiem było zatem przeniesienie gabinetu do większego lokum na ulicę Latrobe Terrace 99, w Geelong.

W krótkim czasie działalność Toma rozrosła się tak bardzo, że i to miejsce okazało się zbyt małe, więc konieczna była kolejna przeprowadzka pod numer 283 na tej samej ulicy.

Gabinet był niezwykle oblegany, a Tom pracował bardzo intensywnie: zajmował się kontuzjami sportowymi, dolegliwościami natury psychicznej i emocjonalnej, schorzeniami mięśniowo-szkieletowymi oraz dolegliwościami ludzi niepełnosprawnych. Codziennie zjawiał się w swoim gabinecie tuż przed 9 rano. W ciągu dnia przyjeżdżał do domu na ok. 2 godziny na obiad, aby powrócić znów do pracy po południu. Jego drzwi były zawsze otwarte dla osób cierpiących na astmę oraz dla kobiet ciężarnych, mimo że te grupy nie stanowiły dużego procentu wszystkich jego klientów. Często przybywał również na wezwanie – na wizyty domowe w środku nocy, aby nieść ulgę cierpiącym na astmę. Oszacowano, że Tom pracował średnio w tempie 14 pacjentów na godzinę; odbywał z każdym od dwóch do trzech wizyt, zanim dolegliwości ustąpiły. 
Według Pam, jeśli ojciec miał do czynienia z osobami w sytuacji krytycznej bądź z niepełnosprawnymi dziećmi, którym potrzebna była dodatkowa troska, to zawsze hojnie nią obdarowywał. Na tym etapie swojej kariery Tom był już człowiekiem zamożnym, ale pieniądze zdecydowanie nie były dla niego priorytetem, więc błogosławieństwem okazał się fakt, iż to właśnie Rene czuwała nad jego finansami. Każdej soboty klinika była otwarta dla ludzi niepełnosprawnych, którzy przyjmowani byli bezpłatnie. W tym dziele miłości” pomagali mu wtedy dwaj uczniowie: Romney Smeeton i Kevin Ryan.

Największą nagrodą dla Toma było to co mógł zrobić dla innych!

Był bardzo mocno związany z lokalnymi klubami piłki nożnej i wiadomo było powszechnie, że w każdy sobotni wieczór jego klinika była dla nich otwarta aż do wyjścia ostatniego piłkarza. Miał również wielką sympatię dla zwierząt.

Mimo faktu, że nie odebrał żadnego formalnego wykształcenia w zakresie opieki medycznej, Tom stał się uznanym terapeutą, regularnie przyjmującym ponad 13 tys. pacjentów rocznie. W 1972 roku został zaproszony do bycia członkiem stowarzyszeń osteopatów: Australian College of Osteopaths oraz South Pacyfic Osteopaths. Ilość pacjentów była potwierdzona w raporcie dotyczącym specjalistów medycyny alternatywnej przeprowadzonym w 1975 r. na potrzeby rządu stanu Wiktoria. W tym raporcie uznano też, że praca terapeutyczna Toma była skuteczna w 88% przypadków.

Terapeutyczne działalność Toma cieszyła się tak dużą popularnością, że wiele razy rodzina musiała ponosić konsekwencje sławy ojca, zwłaszcza przy takich okazjach jak Święta Bożego Narodzenia, kiedy odwiedzał dzieci wymagające szczególnej opieki.

Mimo że przez te wszystkie lata wielu prosiło Toma o możliwość szkolenia i poznania jego techniki, on sam wyuczył tylko sześć osób: Keitha Davisa, Nigela Love, (nieżyjącego już) Kevina Neave, Oswalda Rentscha, Kevina Ryana i Romney’a Smeetona. Mówiło się o nich Chłopcy Toma. Każdy z Chłopców zadał mu kiedyś to samo pytanie: skąd wziął i jak rozwinął tę niesamowitą technikę? Wszyscy otrzymali od Toma tę samą odpowiedź: To był dar od Boga.

W 1974 r. podczas Krajowej Konferencji Zdrowia w Adelajdzie, w Południowej Australii, został przedstawiony Oswaldowi Rentschowi, którego zaprosił do przybycia do Geelong aby go szkolić. Ponieważ Bowen nie posiadał żadnych podręczników ani pomocy do szkolenia, poprosił Ossie (Oswalda) aby ten wykonał dokumentację i uczył dorobku Toma po jego śmierci.

Ossie and Elaine RentschŻona Ossiego, Elaine, również przeszła szkolenie, a następnie po dwóch i pół roku, w 1976, małżeństwo otworzyło klinikę medycyny naturalnej w Hamilton, w zachodniej Wiktorii, stosując wyłącznie Technikę Bowena jako terapię bezpośrednią.
Po śmierci Bowena, w 1982 r., naciskano na Rentschów aby podjęli się uczenia jego techniki. Jednakże dopiero w 1986 r., a więc cztery lata po śmierci Toma, Rentchowie rozpoczęli szkolenia na całym świecie. Począwszy od 1992 r., prowadząc seminaria w ponad 30 różnych krajach, udało im się zaznajomić z Techniką Bowena 29 tys. ludzi. W tym samym czasie powstało 18 Stowarzyszeń Bowena powiązanych z Akademią Terapii Bowena w Australii.

Tysiące ludzi na całym świecie modlą się w intencji Ossie i Elaine Rentschów, w podziękowaniu za propagowanie w świecie dorobku Toma.

Informacje pochodzą ze strony bowenpolska.pl